Jak przygotować się na trekking w zimie?
W tym roku chcemy Was zachęcić, żeby realizując swoje podróżnicze pasje, przełamywać swoje własne bariery. Na Blogu pokażemy kilka tras, które warto zwiedzać o każdej porze roku, także zimą. Spacer na mrozie – to nie dla Ciebie? Dzięki dobremu przygotowaniu może się okazać, że góry w tym czasie wcale nie są takie straszne.
Nasze propozycje na sezon zimowy
Jednym z miejsc, o którym napiszemy szerzej na Blogu są okolice Krynicy-Zdrój. W zimie w tym rejonie zawsze możemy spodziewać się kilkudziesięciocentymetrowej warstwy śniegu, a biorąc pod uwagę, że wiele szlaków to tak naprawdę wąskie leśne ścieżki – musimy dobrze zaplanować czas naszej podróży i miejsca, w które będziemy chcieli dotrzeć. Nierzadko szlak, który w lecie zająłby nam 2-3 godziny, w miesiącach zimowych może być całodzienną wyprawą. Pamiętajmy, że w zimie zmrok zapada nawet przed godz. 16:00, więc warto wstać wcześnie i wykorzystać każdą godzinę światła dziennego.
Co ze sobą zabrać?
Oprócz standardowych ubrań na zmianę, jak bielizna, skarpetki, grube spodnie i koszulki i polar, kilka rzeczy może być szczególnie przydatne zimą:
- latarkę – świetnie sprawdzi się czołówka, ale tak naprawdę każdy jej rodzaj to podstawa, jeśli zacznie się wcześnie ściemniać
- rękawiczki w wersji touchtip – czyli takie, które pozwalają nam używać telefonu czy tabletu bez ich ściągania (bardzo przydatne, jeśli właśnie w ten sposób wolimy sprawdzać trasę)
- rakiety śnieżne –nie są konieczne i będą to dodatkowe kilogramy do noszenia, ale jeśli przed wyjazdem pojawi się sporo świeżego śniegu, to będzie nam dużo łatwiej iść, niż gdybyśmy po każdym kroku mieli zapadać się po kolana. Jeśli myślisz o rakach, to te raczej nie będą potrzebne, choć można je mieć ze sobą, jeśli chcesz być przygotowany na oblodzone fragmenty szlaków.
- kije trekkingowe – koniecznie z okrągłą nakładką na zakończeniu, używaną do śniegu
- buty trekkingowe – koniecznie z antypoślizgową podeszwą i pełnym otokiem – takie przy podeszwie na całej szerokości buta będą miały warstwę wodoodporną. Te z siateczką czy zamszem zostaw sobie na lato
- stup-tuty – w przypadku śniegu hamują go przed dostaniem się do buta, a jeśli śniegu brak, ale jest pełno błota – chronią nogawki przed wodą i brudem
- okulary przeciwsłoneczne – przy dobrej pogodzie słońce odbijające się od zasp śnieżnych potrafi naprawdę mocno oślepiać
- zestaw małego szewca – igła z nitką, agrafki, zapasowe guziki, sznurek czy rzeczy pozwalające dodać coś do zewnętrznych mocowań plecaka (karabińczyk, „szybkozłączki”, gumy mocujące) – nigdy nie wiesz kiedy się przydadzą!
- i coś, co tygrysy lubią najbardziej, czyli… czekolada – pamiętaj, jesteś w podróży i w razie gdyby przytrafił Ci się spadek energii, to najlepsza forma poratowania się, nawet na krótkiej trasie :)
Jak nie zmarznąć?
Osobnym tematem jest sprawa kurtki. W zimie odpowiednie docieplenie, ale też zapewnienie oddychalności naszemu ciału jest sprawą kluczową. Oczywiście każdy z nas boryka się z klasycznymi dylematami „czy nie zmarznę?” lub „czy lepiej mieć jedną grubą kurtkę czy może ubierać się na cebulkę?”. Wszystko zależy oczywiście od stanu naszej szafy, więc jeśli jesteś obecnie na etapie jej uzupełnienia, to warto pamiętać o kilku rzeczach:
- grubszy nie znaczy cieplejszy – obecnie wiele kurtek stosuje zaawansowane technologie ocieplinowe, które dodatkowo są dedykowane dla osób uprawiających sport (czyli dużo się ruszają). Z racji tego nie zawsze kurtka gruba w której wyglądamy jak bałwanek będzie cieplejsza od tej, która ma bardziej zaawansowaną ocieplinę. Najlepiej wobec tego zapoznać się ze szczegółowymi parametrami kurtki.
- na szlaku nasze ciało pracuje – i samo wytwarza dużo ciepła. Jeśli więc np. w planie masz ostre podejścia, a nie zapowiada się, że temperatura spadnie poniżej zera, to wybierz po prostu kurtkę przejściową z dobrą ociepliną. Pozostając w ruchu utrzymasz odpowiednią temperaturę, a jeśli jednak będzie ci zimno, zawsze możesz wybrać opcję „na cebulkę” i założyć pod spód dodatkowy sweter lub polar. Jeśli za to będzie za ciepło, to zdjęcie i noszenie grubej kurtki w ręce lub wokół pasa przez długi czas będzie bardzo niewygodne.
- zabezpiecz się przed wodą – kurtkę prawdopodobnie weźmiesz w drogę tylko jedną, a musisz w niej spędzić co najmniej cały dzień, dlatego dobrze jest zatroszczyć się o to, by ta łatwo wysychała i nie pozwoliła, żeby w niej gromadziła się wilgoć. Wodoodporność kurtki określa się poprzez parametry membrany wodoodpornej – im wyższa wartość centrymetrów sześciennych wody, które jest w stanie ona zatrzymać, tym większą pewność zyskujemy.
- puch naturalny czy syntetyczny? – wiele kurtek zawierających np. naturalny kaczy puch może kusić wysoką jakością wykonania i naprawdę świetnym ociepleniem pisaliśmy o tych sprawach szerzej TUTAJ. Puchowa naturalna kurtka to z reguły super wygodna i dobrze wyglądająca rzecz i każdemu polecamy posiadanie takiej w swojej szafie. Niestety ma ona jeden minus, to znaczy jeśli takowa przemoknie, to puch razem z nią, a ten – mokry – może utracić swoje właściwości i będzie go bardzo trudno wysuszyć. Jeśli więc jesteś turystą, który decyduje się na trekking w dogodnych warunkach – kurtka z puchem naturalnym może być świetnym rozwiązaniem. Jeśli jednak dużo chodzisz po górach, deszcz i śnieg nigdy Cię nie zatrzymują i potrzebujesz czegoś na każde warunki pogodowe – wtedy kurtka z puchem syntetycznym będzie rozwiązaniem bardziej uniwersalnym.
- wygląd jest ważny – i nie chodzi tu tylko o to, żeby dobrze wypaść na zdjęciu! To także wpływa na nasze bezpieczeństwo, gdyż jeśli np. jest ciemno, pojawia się mgła i podróżujemy w grupie, to dużo łatwiej można dostrzec osobę z jaskrawym kolorem kurtki lub posiadającej elementy odblaskowe.
Czy to wszystko? Oczywiście wszystko zależy od tego, jak długi i jak intensywny trekking sobie zaplanujemy. Idąc w góry, trzeba oczywiście pamiętać o jedzeniu, jeśli zostajemy na noc w schronisku to wiadomo że w plecaku powinna pojawić się ta przysłowiowa szczoteczka do zębów... i pewnie wiele innych rzeczy. Te kilka porad miało nam jednak uświadomić, że góry zimą nie należą tylko do zaprawionych traperów i profesjonalnych himalaistów, każdy z nas może ich zasmakować, a wystarczy się po prostu odważyć! Zapewne każdy za pierwszym razem spakuje za dużo... :) Ale dzięki temu przy kolejnym wyjeździe można przemyśleć, co nam się rzeczywiście nie przydało i tak stopniowo minimalizować zbędne kilogramy. Mamy nadzieję, że po przygotowaniach już wkrótce zobaczymy Was na szlaku!